Balkonowe historie

Moja fascynacja balkonami jest nie zdrowa. To wiem.
Nie wzięła się ona z nikąd, choć przyznaję że się na to nie zapowiadało. Najpierw się okazało, że studia z zakresu budownictwa nie dały mi praktycznie żadnej wiedzy na ich temat. Tzn. przepraszam w temacie konstrukcji wspornikowych śmigałam, albo chcę pamiętać że tak było.

Potem zrobiłam swój pierwszy remont balkonu w mieszkaniu i się okazało że jestem zielona. Przysłowiowy pan Mietek był moim pierwszym nauczycielem i pod naporem moich pytań z 2 dniówek zrobił się prawie tydzień. Minęło 21 lat i balkon jest w stanie niezmienionym.

Strefa Zarządcy - Balkonowe historie

Gdy moja kariera w zarządzaniu nieruchomościami nabrała rumieńców, szybko zrozumiałam że balkony to temat drażliwy, nośny i kosztochłonny. A żeby nie było za pięknie, wtedy właśnie w jednej nieruchomości – odpadł balkon, czyli płyta balkonowa przechyliła się pod bardzo niebezpiecznym kątem. Doświadczenie z pogranicza horroru. I tutaj moja wiedza o konstrukcji okazała się bardzo użyteczna, aby z technicznego na polski tłumaczyć właścicielom ekspertyzy, opinie i zalecenia. A potem jak równy z równym przedzierać się w korespondencji z urzędami, które mój zapał do rozwiązania tego problemu raczej chciały zgasić. W myśl zasady, jak nie drzwiami to oknem, temat został załatwiony, lecz puszka Pandory została już otwarta.

Kolejne lata to nie kończące się balkonowe perypetie związane z nowym budownictwem, gdzie na masową skalę balkony zostały spartaczone. Sporo się działo. Każdy deszcze był powiązany z ożywioną wymianą telefonów, e-maili, pism i zdjęć. Woda wlewająca się do mieszkań, klatek schodowych powodowała bardzo duże emocje u mieszkańców. Bywało że niektórzy tego nie chcieli już dźwigać i sprzedawali lokale.

Lubię rozumieć, wiedzieć dlaczego i to było moim mottem w tym czasie. Wykorzystałam ten czas na solidne szkolenie w praktyce, godziny przegadane z inspektorami nadzoru i wykonawcami. Wizje lokalne, oględziny, odbiory…

Z perspektywy czasu widzę, że ta praca nie poszła w las, wiele dobrego to przyniosło dla moich klientów, których mogłam mądrze pokierować.

Jeśli jako zarządca jeszcze czujesz się zielony w temacie, to w tym miejscu znajdziesz szkolenie w formie podcastu. Za ten odcinek wiele osób już mi i mojemu niesamowitemu Rozmówcy – Panu Robertowi Tylko dziękowało…