Teoria znikania urlopowego

Dzisiaj coś mniej interesującego dla osób na etacie, ale za to niezwykle istotnego dla właścicieli firm zarządzających nieruchomościami. Jak zniknąć na urlop i naprawdę mieć święty spokój? Temat w sam raz na zbliżający się sezon urlopowy!

Ale...

Moja pierwsza myśl brzmi: osoba, która opatentuje idealne rozwiązanie tego problemu, powinna od razu otrzymać Nagrodę Nobla.

Jednak zaraz pojawia się druga refleksja: „Chwila, przecież sama przeszłam przez ten temat jako właścicielka firmy zarządzającej nieruchomościami…”.

Uważam, że temat jest do ogarnięcia. I wiem, że właśnie powiało mocną kontrowersją… To może dopowiem- do ogarnięcia pod pewnymi warunkami. A im mniejsza firma, tym jest to trudniejsze.

5 warunków urlopowej beztroski

⛱️ Bez dublera ani rusz. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale jeśli chcesz naprawdę odpocząć, ktoś musi przejąć Twoje obowiązki oraz decyzyjność.

🚵⛱️ Służbowy telefon i sprawdzanie poczty podczas urlopu? Zapomnij. Urlop to urlop, a nie delegacja.

🚵⛱️🚵 Odpowiednio wcześnie poinformuj swoje otoczenie, że „znikasz” na jakiś czas.

⛱️🚵⛱️🚵 Nie planuj na ten czas ryzykownych działań, ważnych zebrań czy remontów. Życie i tak coś tam przyniesie.

⛱️🚵⛱️🚵⛱️Ustal procedury działania na wypadek sytuacji kryzysowych i sposób kontaktu z Tobą (tylko w naprawdę pilnych sprawach).

Telefon, który zepsuł rzymskie wakacje

O tym ostatnim sama przekonałam się w okolicach Schodów Hiszpańskich w Rzymie. Niewinny telefon pracownika skutecznie zepsuł mi wakacyjny nastrój. Echa działalności Pana Stefana – lokalnego aktywisty wspólnotowego o ognistym temperamencie i niezwykle oryginalnych pomysłach na zarządzanie częściami wspólnymi – to zdecydowanie coś, czego nie potrzebowałam na urlopie. Moja rodzina też.

Bo koniec końców w urlopie chodzi o odpoczywanie. Od klientów, codziennych spraw i kłopotów. Swoją pracę można kochać, jednak bez dobrego resetu Twoje akumulatory się nie naładują.

Pamiętaj, świat się bez Ciebie nie zawali.

Daj innym przestrzeń do działania i wykorzystaj potencjał automatyzacji.

Sama teraz przechodzę od teorii do praktyki urlopowej! Teraz już w trochę innym kontekście, ale jednak – urlop to urlop. Nie ma zmiłuj się!

To sprawa bardzo poważna 😉

pozdrawiam

Agnieszka Gędłek