Jakie przekonania ma klient na ten temat zarządzania nieruchomościami?
Myślę, że śmiało mogłyby one zamknąć się w zdaniu: “To proste! To bułka z masłem!” A kiedy chwilę posiedzi w Internecie, porozmawia ze szwagrem, lub koleżanką w pracy, to nawet wyjdzie mu, że to bardzo proste. Ten zarządca, to chyba tylko nadmiarowo wszystko komplikuje.
Nieświadoma niekompetencja klientów to niestety spory komplikator bardzo wielu tematów w nieruchomościach. Właściciele lubią sami KOŁO wymyślać na nowo. Nie dziwne, że całe wspólnoty kręcą się wtedy w kółko. Temu stanowi towarzyszy brak otwartości na korzystanie z doświadczenia i wiedzy zarządcy. Parę lat później wspólnoty są dokładnie w miejscu, które można było przewidzieć, a wszystko co złe spotkało ich po drodze potrafią przypisać… zarządcy. Tę drogę odzwierciedla mniej więcej tej ten schemat:
Co można z tym zrobić?
Uświadamiać i edukować właścicieli, że zarządzanie nieruchomościami to niestety złożona rzeczywistość, zatopiona w pewnym kontekście. Ma ona swoje ramy prawne i otoczkę formalną. Nie zawsze logiczną i intuicyjną. Co więcej – wiele można, jednak nie wszystko się opłaca. Czyli w skrócie chodzi o bycie takim edukatorem, choć umowy o tym milczą.
Używać przykładów ze swojej praktyki. To pobudza wyobraźnię właścicieli i pokazuje, że temat na tapecie jest już x razy przerobiony i z często gotowymi rozwiązaniami. Dobrze robią liczby, fakty oraz informacja o efektach podjętych działań (lub ich braku).
Przekierowywać na profesjonalistów, na pewno kiedy włącza się opcja “My sami!”, a temat jest skomplikowany. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuacje, kiedy konsultacje właścicieli ze szwagrami, czy wujkami, dały dobre efekty. Raczej były gwarantem dodatkowego zamieszania i gigantyczną stratą czasu. Tutaj ratunkiem zawsze niech będzie sprawdzony prawnik, czy inspektor nadzoru.
Protokołować swoje rekomendacje. Kiedy wyraźnie widać, że właściciele jednak chcą to KOŁO wynaleźć na nowo, to lepiej, aby to było formalnie zapisane: “Zarządca zarekomendował X, Wspólnota idzie w kierunku Y.” Parę lat później przy innym składzie właścicielskim taka notatka może być bezcenna. Uważam, że profesjonalizm nakazuje odwodzić właścicieli od utopijnych koncepcji, które prowadzą na manowce. Mając doświadczenie widzi się to bardzo wyraźnie.
Worek cierpliwości
Nie ma co czarować, że aby to wszystko się zadziało, trzeba być szalenie cierpliwym i uważnym. Jednak jeśli to się powiedzie, to często właśnie wtedy można zauważyć miły efekt uboczny, którym jest budujące się zaufanie. Wejście klienta na poziom świadomej niekompetencji to dużo lepszy punkt startowy do dalszej współpracy.
Dla zainteresowanych temat ten rozwijam w tych odcinkach podcastu „Strefy Zarządcy”:
#8 Zarząd wspólnoty – skrócona instrukcja obsługi dla zarządców nieruchomości
#12 Kiedy uchwała to bomba z opóźnionym zapłonem?
Pozostaje mi życzyć wszystkim zarządcom duuuuużo cierpliwości!
Agnieszka Gędłek